Obserwatorzy

piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział II


Z perspektywy Claudie

Idąc  do szkoły zawsze zastanawiam się czy moje dwie przyjaciółki
do niej pójdą. Czy tak powinno być? Oczywiście, że nie. Nie lubię szkoły,
nigdy nie lubiłam aczkolwiek nauka w takim wieku jest ważna.  Nie chcę potem
pracować jako kasjerka w super markecie. Widząc Amy i Blance idące do 
szkoły zdziwiłam się. Myślałam, że będą miały kaca i nie dadzą rady pójść do szkoły.
-Cześć Whity! Cześć Blue! Przywitałam się z moimi przyjaciółkami, i
wszystkie razem usiadłyśmy przy ‘’drzewie’’ 
-Ej, wpadniecie do mnie dziś na noc? Zapytała Blanca.
-Ja mogę. Uśmiechnęłam się szeroko na propozycję Blanci i od razu 
odpowiedziałam.
-Ja również. Od razu po szkole do Ciebie idziemy tak?
-Tak, macie u mnie ciuchy i szczoteczki. Więc o to nie musicie się martwić.Uśmiechnęła się potwierdzająco. 
*Po lekcjach*
Nie wiadomo skąd koło mnie pojawiła się Blanca i zaczęła wypytywać
mnie o alkohol. Myślałam, że nie będziemy pić i ta noc obejdzie się bez promili,
ale najwidoczniej źle myślałam.
-Claudie, ty będziesz pić? Spytała.
-Będę, ale mało. Zresztą jak zwykle. Powiedziałam z obojętnością kończąc
przy tym rozmowę. Idąc wszystkie razem do apartamentu była cisza. Nie
rozmawiałyśmy o niczym.
-Em… To jak wam dziś minął dzień? Zapytałam niepewnie. Chciałam by
ta niezręczna cisza się skończyła.
-Dobrze. Amy wzruszyła ramionami i odpowiedziała krótko.
-Nawet, ale Misty McGuier mnie już wkurwia. Jej codzienne podlizywanie się
do nauczycieli jest do niewytrzymania. A najgorsze jest to, że jak dostaje dobrą
ocenę udaje zdziwioną. I te jej: ‘’Naprawdę? Dostałam z tego sprawdzianu 6 ‘’
pomimo tego, że jeszcze przed sprawdzianem mi  cały czas pierdoliła, że dostanie
na pewno sześć. 
-Yhy. Nie wiedziałam, co jej odpowiedzieć. Widać, że była zła a jak Blanca jak
jest zła to lepiej powiedzieć zwykłe „yhy” i siedzieć cicho. No ale Amy, zawsze miała
coś do powiedzenia i musiała włączyć się do plotkowania o Misty. 
-Mam z nią Biologie. Wiem co czujesz, cały czas kupuje dla Pani Zielonego
Przedmiotu jakieś babeczkinkupione w piekarni przed szkołą. 
-Możecie skończyć? Nie spytałam was o dzień byście plotkowały o Misty. To jej
sprawa co robi, zachowujecie się jak byście jej zazdrościły, że ma dobre oceny i,
że ją nauczyciele lubią.
-Aha, czyli fajnie, że jest takim lizusem i przez to ma lepsze oceny tak?
-Nie ,po prostu nie widzę potrzeby obgadywania jej. Wzruszyłam ramionami.
-Dobra koniec tematu, mamy spędzić ze sobą jeszcze całą noc. Jesteśmy
przyjaciółkami i nie możemynsię pokłócić. Blanca objęła mnie i Amy ręką i wszystkie
się do siebie zbliżyłyśmy. Nie wiem czemu, ale
to z Blue miałam lepszy kontakt. Ale miło, że to ona chodź raz zareagowała na kłótnie.
Uśmiechnęłam się, i przeprosiłam się nawzajem z Amy. 
Wreszcie doszłyśmy do apartamentu mojej przyjaciółki. Mieszka ona dość
daleko do szkoły.Wchodząc do domu ujrzałam wielki bałagan. Chyba wczoraj nieźle
zabalowała. 
-Jak tu czysto. Powiedziałam sarkazmem i cicho zaśmiałam się pod nosem. Ale
wystarczająco by usłyszała mnie Blanca.
-Tak Claudie nie słychać Cię. Przez pewien czasu pobytu u mojej przyjaciółki nie
miałyśmy co robić. Wkrótce dostałam sms. Był od Jai’a :
Cześć Claudie. Spotkamy się?Musimy pogadać” Wiadomość wydawała się groźna,
postanowiłam, że do niego zadzwonię i uświadomię go, że zostaję na noc u Blanci.
Dzwoniąc do chłopaka nie musiałam długo czekać. Już po pierwszym sygnale
odebrał telefon.
-Claudie.. Fajnie, że dzwonisz.
-Cześć, pisałeś do mnie sms’a. Ja dziś nocuję u Blanci. Jak chcesz możesz wpaść
myślę, że ona się zgodzi.
-Blanci tak? .. To może kiedy indziej się spotkamy. Jai stał się zakłopotany jak
powiedziałam, że jestem u Blue. Myślałam, że się lubią. Pomyślałam, że najlepiej będzie
jak porozmawiam z samą Blancą.
-Ej co się stało pomiędzy tobą a Jai’em? Zapytałam.
-yy.. nic. Odpowiedziała krótko.
-No powiedz, co się stało? Położyłam dłoń na jej ramieniu i zaczęłam się jej
przyglądać, coś ukrywała to było widoczne.
-Jai mnie zdradził.
-Ale przecież wy nie byliście razem. Zdziwiłam się na odpowiedź przyjaciółki ponieważ
oni nawet nie byli razem ze sobą związani a ona go oskarża o zdradę.
-No ale myślałam, że nas coś łączy. Pomyliłam się. Było, minęło. Nie będę za nim
płakać, nie mam nawet takiego zamiaru. Widać, że była smutna, do jej oczu
napływały łzy, które powoli spływały po jej policzkach.
-Bo on do mnie zadzwonił i chciał się spotkać, ale ja powiedziałam, że jestem u
Ciebie a on na to odrzekł, że spotkamy się kiedy indziej. Jak chcesz to mogę wcale
się z nim nie spotykać, jeżeli możesz czuć się przez to źle. Uśmiechnęłam się delikatnie
mając nadzieje, że poprawię humor mojej przyjaciółce.
-Nie.. Idź z nim na ten spacer. Może ty będziesz szczęśliwa za mnie. Dziewczyna uśmiechnęła
się i ciepło przytuliła.

Od Autorki: No i kolejny rozdział już jest! Dziękuje za te miłe kometarze które dodajecie.
Oczywiście jak czytacie mojego bloga, to napiszcie komentarz. To nie trwa długo, no i
możecie mnie również zaobserwować :) -  Blanca xx

Rozdział I

Z perspektywy Blanci

'' Jeszcze 5 miut! '' pomyślałam, jak budziły mnie promienie słoneczne.
Przwróciłam się na 2 bok, spojrzałam na godzinę. Było jeszcze wcześnie.
Wystarczająco wcześnie by zjeść, ubrać się i umyć. Poszłam do swojej szafy
i zaczęłam przeglądać ubrania, dopiero teraz się zorientowałam, że mam ich
mało i, muszę iść na zakupy. Zadecydowałam, że ubiorę się w t-shirt z Ramones
i czarne rurki. Założyłam do tego, czarny naszyjnik z krzyżem oraz bordowe
conversy. Po wybraniu stroju poszłam do kuchni, stanęłam obok lodówki i
wyjęlam z niej mój ulubiony jogurt, zjadłam go i znów sprawdziłam która jest
godzina nie chciałam się zbytnio spóźnić. Wyszłam z domu i udałam się do szkoły
Kiedy byłam przy juź na miejscuu, przy drzewie stała tylko Claudie.
''Gdzie są wszyscy?'' pomyślałam.
-A gdzie wszyscy? Zapytałam mojej przjaciółki.
-Zerwali się ze szkoły i poszli do Skip'a. Powiedziała obojętnie.
-Czemu nie poszłaś z nimi? Sopojrzałam na nią ze zdziwieniem.
-Bo nie chciałam, mam dziś poprawę. Dziewczyna poprawiła sobie swoją idealną
fryzure, założyła trobę na ramię i poszła do szkoły. Nie wiedziałam co zrobić. Czy
pójść się zabawić, czy zostać z Claudie. Wybrałam pierwsze. Claud może i była
ale nie miałam ochoty, tracić imprezy. Ostatnio tylko ja je urządzałam, a Claudie
nigdy się dla mnie nie zrywała. Zawsze była taka grzeczna, uprzejma. Ale i tak ją
kochałam.
Idąc do domu Skip'a cały czas zastanawiałam się czy Parks nie ma dla mnie za
złe, że poszłam na imprezę a nie z nią do szkoły. Nie uczyłam się zbytnio dobrze
nie lubiłam tego robić, no i nauczyciele za mną nie przepadają oczywiście ze
wzajemnością.
Kiedy byłam na miejscu, zapukałam do drzwi.
-Blanca? Co ty tu robisz? Zapytał Beau.
-Przyszłam. Uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam na powitanie po czym weszłam
do mieszkania, rozejrzałam się i zaczęłam szukać Amy. Głód narkotykowy dawał
popalić.Kiedy już zobaczyłam szukaną przyjaciółkę, odrazu do niej podbiegłam i
pociągnęlam na zewnątrz.
-Amy masz? Zapytałam, chodziło mi oczywiście o narkotyki.
-Mam, ale nie sądze, że to dobry pomysl byś znów brała. Whity chyba wreszcie
zaczęła się o mnie martwić. Ale nie potrzebowałam cudzej troski, sama sobie
dobrze radzę.
-White, dawaj! Wykrzyknęłam, że ludzie idący na ulicy zaczęli się na nas oglądać.
-Blanca spokojnie. Podała mi woreczek z dragami i wraz z nią poszłyśmy do
mieszkania. Ja poszłam do kuchni gdzie nikogo nie było, a ona poszła do salonu.
Zauważyłam, że pomiędzy nią o Skip'em zaczęło iskrzeć. Ciągle ze sobą gadali no
i widać było, jak on się na nią patrzy no i jak ona na niego spogląda.
-No dobra, to się zabawimy. Powiedziałam sama do siebie i usiadałam przy barze
stołowym. Dopiero ujrzałam, że Beau był w kuchni. Odrazu schowałam woreczek.
Nie lubił jak brałam, a ja mu obiecałam, że nie będe.
-Beau co ty tu robisz? Zapytałam ze sztucznym zdziwieniem
-Blue, widziałem. Chłopak do mnie podszedł i starał się zabrać dragi.
-Beau, zostaw to! To jest moja sprawa, nie wtrącaj się do tego. Schowałam woreczek
do kieszeni i uciekłam na górę do sypialni. W niej ujrzałam Jai'a i jakąś dziewczynę.
Zdziwiłam się, w pewnym sensie mnie to zabolało ponieważ myślałam, że ze sobą
kręcimy, że coś pomiędzy nami jest. Wybiegłam z pokoju, do moich oczu
napływały łzy. Nie wiedziałam co w tym momencie mam zrobić. Pobiegłam do mojego
domu. Weszłam do niego, usiadłam w łazience i zaczęłam wdychać proszek.
Wreszcie czułam się szczęśliwa. Nie da się opisać tego stanu, wreszcie byłam
wolna od płaczu. Zapomniałam o Jai'u, zapomniałam o wszystkich moich smutkach.
*kolejny dzień*
Przetarłam swoje oczy, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byłam w łazience.
Zdziwiłam się, ponieważ było pełno krwi. Energicznie wstałam i zaczęłam rozglądać
się po pokoju.
-To ja? Pocięłam się? Powiedziałam pod nosem. Zdjęłam bluzę, na mojej dłoni były
tylko ślady po spływającej krwi. Dziwne, przecież ja się nigdy nie ciełam. Jak czułam
się źle, po prostu ćpałam.
Umyłam swoje ręcę, posprzątałam łazienkę. Minęło dość dużo czasu, lecz kiedy
sprawdzałam zegarek, ten wskazywał godzinę 7:00.
-O kurwa! To o której ja wstałam? Zdąże czyli jeszcze do szkoły. Szybko
pobiegłam do szafy, otworzyłam ją wyjęłam z niej fioletową koszulę i czarne leginsy.
Ubrałam je, i odrazu poszłam do szkoły. Nie byłam zadowolona, że do niej idę.
Nie chciałam widzieć Jai'a. To pewnie przez niego zaczęłam się samo okaleczać.

Od Autorki: No więc co myślicie o I rozdziale? Mam nadzieje, że się spodoba!
Zapraszam do komentowania i obserowania mojego bloga - Blanca <3