Otworzyłam oczy i spojrzałam na mój zegarek. Wskazywał on 7:47.
- O kurwa! Zaspałam do szkoły! Szybko wstałam, założyłam czarne
rurki i koszulkę z guns n' roses. Umyłam się, zjadałam śniadanie
i wyszłam szybko z domu.
Kiedy byłam już na miejscu odrazu zauważyłam całą swoją paczke,
siedzieli przy ogromnym dębowym drzewie. Poznaliśmy się tam, od tam
tej pory ciągle na przerwach tam siedzimy . Moja paczka była strasznie
rozpoznawalna w tłumie. Ciężko było ich nie poznać, zawsze jak gdzieś
poszli byli inni. Niezwykli. I za to kochałam ich najbardziej.
-O! Przyszedł nasz świrusek! Jai jak i inni moi przyaciele zawsze tak do mnie
mówili, nie przeszkadzało mi to. Uśmiechnęłam się i usiadałam obok Amy
-No cześć skarbie, masz dragi? Zapytałam mojej przyjaciółki, ona zawsze je
miała a ja od pewnego czasu bez nich nie wytrzymywałam. Można powiedzieć,
że się od nich uzależniłam, ale nie przeszkadzało mi to. Nikt się nie martwił o to
czy ćpam czy nie. Nie byłam dla nikogo ważna
-Dzis nie ma ćpania kochanie! Amy pstryknęła mnie w nos i wstała. Jak by
przeczuwała, że zadzwoni dzwonek. Bo pochwili tak się stało i wszyscy
pożegnaliśmy się i rozeszliśmy na lekcje.
Z perspektywy Amy
Żegnaliśmi się ponieważ każdy zajęcia miał gdzie indziej, może było to
bezsesnsu, ale to dowód, że nie wiąże nas szkoła a wspólne przeżycia.
Wszyscy poszli na własne lekcje jedynie Skip podążał za mną. Co on
ode mnie chciał? Odwróciłam się.
-Nie powinieneś iść na lekcje? Zapytałam, cicho i niepewnie,
-Chciałem Cię po prostu zaprosić na spacer, oraz mam nadzieję, że
się zgodzisz. Chłopak uśmiechnął się delikatnie i poprawił sobie fryzure.
-Naprawdę? Jeżeli tak to bardzo chętnie! Uśmiechnęłam się, pocałowałam
Skip'a w policzek i poszłam na lekcje. Ucieszyłam się, że mnie zaprosiła na
spacer. Może z tego wyniknie coś więcej? Ostatnio potrzebowałam miłości
a Skip był dobrym chłopakiem, ale strasznie nieśmiałym. To było w pewnym
sensie urocze, ale mam nadzieje, że nie zachowuje się jak baba. Lekcje mijały
bardzo wolno i na nich nie działo się nic ciekawego, jedynie Mark. Chłopak z
mojej klasy na każdej lekcji nie rozbawiał. To kłócił się z nauczycielką, to
wywalał się z krzesła. Jedynie on mi w tej szkole mnie potrafi rozbawić.
Z perspektywy Claudie
Po lekcjach odrazu poszłam pod "drzewo" To było nasze główne
miejsce gdzie się spotykaliśmy i nie musieliśmy do siebie dzwonić i
ustalać gdzie się spotkamy po lekcjach, ponieważ każdy dobrze wiedział
gdzie będziemy na niego czekać.

w swe strony. Amy i Blanca poszły ćpać. Beau, Luke i James pić, Skip poszedł
na górę grać na play station a ja i Jai poświęciliśmy czas na rozmowy ze sobą.
Usiedliśmy w salonie. I rozmawialiśmy. Przez dłuższy czas, nasz temat był
poświęcony Blance. Moja przyjaciółka za dużo ćpie, ciężko ją spotkać w
normalnym stanie.
A więc o to i prolog. Mam nadzieje, że się podoba i zapraszam do komentowania!
Być może jutro pojawi się I rozdział! - Blanca .
Wchodzcie na tego bloga! Komentujcie, obserwujcie! <klik>